Czy warto kupić swój jacht? - część 1.
O czym warto pamiętać kupując własny jacht?
Przede wszystkim należałoby zadać sobie fundamentalne pytanie: po co mi to?
Jeśli taki zakup ma być spełnieniem Waszych odwiecznych marzeń albo ambicji (zawsze to fajnie zaprosić przyjaciół czy kontrahentów na SWÓJ jacht) – kupujcie w ciemno. Łódź to prestiż, wygoda i dobra zabawa. Innymi słowy, jeśli zamierzacie mieć jacht „do kochania” - to na pewno się uda, będzie fajnie i będziecie zadowoleni.
Jeżeli jednak nastawiacie się na lokatę kapitału, która z założenia ma Wam przynosić tak zwany dochód pasywny, warto dokładnie przyjrzeć się realiom i oszacować nie tylko przychody, ale też nakłady. Dlatego, zanim zaczniecie przeglądać oferty sprzedaży i zachwycać się przyszłym bogactwem, weźcie kartkę oraz ołówek i zróbcie uczciwy bilans. Oto elementy, jakie warto w nim uwzględnić.
Po ilu latach inwestycja się zwróci?
Jeśli każdego lata czarterujecie łódź, możecie odnieść wrażenie, że jej posiadanie to prawdziwa żyła złota. W rzeczywistości jednak wygląda to ciut mniej różowo. O tym, dlaczego tak jest, napiszemy szczegółowo niżej.
Na razie zapamiętajcie, że biorąc pod uwagę realne obłożenie czarteru oraz koszty utrzymania, obsługi i serwisowania jachtu, należy przyjąć, iż jego zakup zwróci się po 7-8 latach.
Innymi słowy, po tym terminie dopiero jesteście na zero – i jeśli sprzedacie wówczas łódź, to cała otrzymana kwota będzie Waszym dochodem.
Jakie są możliwości znalezienia klientów?
Tu opcji jest kilka. Jeśli macie fajny jacht w fajnym miejscu, to... nie wystarczy. Sorry. Jeżeli nikt Was nie zna – nie zarobicie. Potencjalny klient dwa razy się zastanowi, zanim wyśle zaliczkę anonimowemu facetowi z obcego kraju.
Alternatywną opcją jest organizacja rejsów i pływanie jako skipper. Jest jakieś rozwiązanie, tym bardziej że wtedy macie też pieczę nad swoją jednostką i na wszelkie awarie możecie reagować na bieżąco. Co jednak nie zmienia faktu, że skipperowanie to jest PRACA. I to taka, która wymaga od Was przebywania w określonym miejscu z określonymi ludźmi. Jest to fajny sposób zarabiania na życie, ale dość wymagający. I na pewno nie dla każdego.
Trzecią propozycją jest oddanie łodzi armatorowi, który będzie szukał klientów, organizował sprzątanie, zdawanie jachtu i generalnie zajmie się tym, czym Wam się nie chce zajmować. Chętnie to zrobi. Oczywiście nie za darmo. Ale za to zapewni Wam porządne obłożenie, chociaż może się okazać, że będzie w tym celu stosował różne zniżki i promocje, więc w efekcie Wasze zyski się zmniejszą.
Ile można zarobić na czarterze
Załóżmy, że wybraliście tę ostatnią opcję, czyli oddanie łodzi armatorowi. Na jego stronie jest ona wystawiona za, powiedzmy, 1000 euro. Ile z tej kwoty przypadnie Wam w udziale?
Policzmy:
- agencja zwykle bierze 15-20 % ceny podstawowej,
- armator również będzie chciał swoją działkę - przynajmniej kilka procent,
- do 20% pochłoną różne zniżki i promocje, których musicie udzielić,
- do tego dochodzą koszty konserwacji, napraw oraz ubezpieczenia łodzi.
W efekcie zostanie Wam jakieś 40-50% tego, co płaci czarterujący. Czy to dużo? To zależy. Warto jednak uświadomić sobie, że Wasz przychód to zupełnie inna kwota niż to, co wpłacił klient.
Jaki akwen warto wybrać?
W tym względzie istnieją dwie szkoły. Która jest lepsza? Pewnie obie.
Niektórzy stawiają na bardzo popularne kierunki typu Chorwacja, Grecja itp. Jest tam dużo żeglarzy - czyli popyt jest duży prawda? Prawda. Z tym, że konkurencja również. Obłożenie zapewne będzie, ale ceny czarteru mogą Was nie zadowolić
Są i tacy, którzy obierają dokładnie przeciwny kierunek: decydują się na mało uczęszczane miejsca, gdzie ofert jest znacznie mniej. W tej sytuacji mogą znacznie podnieść ceny. Zarobią więc dużo więcej – albo nie zarobią wcale, bo może się okazać, że w danym sezonie nie znalazł się żaden śmiałek pragnący tam pożeglować.
Jak sfinansować zakup?
O ile zamach na świnkę-skarbonkę nie wchodzi w grę, należy się zastanowić, skąd wziąć środki na zakup upragnionego jachtu. Z pewnością ciekawym rozwiązaniem jest leasing. Warto jednak pamiętać, że o ile w przypadku samochodu wyniesie on około 2%, o tyle dla łodzi będzie to już kilkanaście procent (w zależności od szczegółów umowy, wysokości wpłaty wstępnej, ilości rat oraz modelu łodzi). Dlaczego aż tyle?
Dlatego, że jacht dużo trudniej jest sprzedać, bank skompensuje więc własne ryzyko, obarczając leasingobiorcę wyższymi opłatami. Przy takich stawkach zakupiona łódź zwróci się jeszcze później: po 8-9 latach.
Jakie są czynniki ryzyka?
Pomijając oczywiście przypadki losowe, kiedy standardowe ubezpieczenie powinno rozwiązać sprawę, warto wziąć pod uwagę okoliczności, które mogą sprawić, że cały Wasz misterny plan... malowniczo się posypie.
Przede wszystkim, wskutek okoliczności przyrody lub działalności czarterujących, jacht może ulec uszkodzeniu – i do momentu ukończenia napraw nie zarobi dla Was ani grosza. Warto pamiętać, że na świecie zdarzają się tak zwane katastrofy naturalne, np. huragany. I oczywiście, ubezpieczyciel zwróci nam pieniądze za łódź, ale za utracone dochody już nie.
Może się też okazać, że jakiś obywatel Chin zje zupę z nietoperza i to niefortunne zdarzenie będzie miało reperkusje o światowym zasięgu, unieruchamiając nie tylko Waszą, ale i światową flotę. W 2018 roku nikt by w to nie uwierzył, prawda? Otóż właśnie.
Czy wszystkie te informacje zniechęciły Was do zakupu? Doskonale. Pamiętajcie, że kupno łodzi nie może być chwilowym kaprysem. Powinno być dobrze przemyślane – bo tylko wtedy stanie się trafioną inwestycją, przynoszącą Wam frajdę, ale też zyski. O tym, jak kupować łodzie i o czym warto pamiętać, żeby osiągnąć z nich zadowalający dochód, przeczytacie w części 2.